O NAS:
Bloga zacznę od początku, czyli od momentu, w którym moje życie uległo znaczącej zmianie :)
25.01.2015 roku w przepiękny niedzielny poranek o godzinie 07:40 Nasz malutki Franek powiedział Nam po raz pierwszy "Dzień dobry". Jak to Położne i Lekarz stwierdzili z uśmiechem na twarzy: "Płuca to ma na pewno zdrowe" i tak to wszystko się zaczęło.
MAMA:
Ja mam na imię Paulina, z wykształcenia mgr zarządzania i menedżer, zawodowo zajmowałam się budową sieci sprzedaży w branży TSL. Prywatnie i obecnie pełnoetatowa mama już 8 miesięcznego Franka. Co mogę o sobie powiedzieć? Matka wariatka, która od zawsze jest przysłowiowym "Tadkiem niejadkiem". Właśnie z tego powodu bałam się okropnie momentu rozszerzania diety. Dlaczego? Bałam się, że jak będziemy to robić "standardowo" papkami, zupkami i przecierkami moje dziecko w przyszłości będzie kopią mnie. Czyli tego nie zjem, bo nie... Bo nie znam smaku, bo mięsa z owocem się nie łączy :) i takie tam inne moje natręctwa :).
TATA:
Tata Franusia, a mój Mąż Gracjan zawodowo jest kierownikiem serwisu znanej sieci sklepów ze sprzętem detektywistycznym. (Wszyscy mi powtarzają żebym uważała, bo pewnie mam kamery w domu :P). Wieczorami dzielnie wspiera mnie w moich często szalonych pomysłach wychowawczych i jest z pewnością najlepszym Tatą EVER!
Przy porannym wyjściu do pracy mojego Męża, Syn nasz patrzy cały czas w drzwi z nadzieją, że Tato poszedł tylko gdzieś na sekundę i zaraz wróci, wraca tylko niestety po kilku dłuuuugich dla nas godzinach. Wtedy od drzwi jest szaleństwo Ojca z Synem. Na sam widok Tatusia Franek ma uśmiech od ucha do ucha, gdyby nie uszy jestem przekonana, że byłby dookoła głowy :D
FRANEK:
Osoba bez której teraz Nasze życie nie miałoby aż takiego sensu. Dzięki Niemu już na porodówce dowiedzieliśmy się co to prawdziwa życiowa "randka w ciemno" :) Przez 9 miesięcy zastanawialiśmy się jak to będzie... Jakie będzie Nasze dziecko... Czy mieliśmy "parcie" na płeć naszego Bączka... hmm.. raczej nie. Zależało Nam tylko żeby był cały i zdrowy i taki też jest!
Dlaczego Franciszek? Ja bardzo chciałam Franusia, Mężu chciał Gawła :D, Nikodema, albo Bruna :)
Doszliśmy na porodówce do porozumienia i mamy Franciszka Nikodema :)
SKĄD POMYSŁ NA BLW?
Z powodu moich natręctw pt. tego nie zjem bo nie, postanowiłam: "Wszystkim zupkom itp mówimy NIE". Zaczęłam szukać alternatywy, jak to zrobić żeby było dobrze, żeby mojemu pierworodnemu nie wyrządzić krzywdy, żeby przed rozpoczęciem rozszerzania diety dowiedzieć się jak najwięcej.
Udało się alternatywa znaleziona BLW... ale co to takiego BLW? Jak to ugryźć? Tak też dopadłam w swoje ręce książkę Bobas Lubi Wybór i na ten moment uważam, że każdy bez wyjątku powinien od niej zacząć. To właśnie dzięki wiedzy zaczerpniętej z książki dowiedziałam się kiedy NIE panikować i dać dziecku swobodę i możliwość wyboru. Większość była przerażona moim podejściem, chyba dlatego, że statystyczna Mama pierworodnej pociechy "chucha i dmucha na zimne", a bo się zakrztusi, papki lepsze bo jest kontrola ile dziecko zjadło. Ja tej presji w sobie w ogóle nie mam. Zje ile będzie miał akurat ochotę i potrzebę (choć na początku dziecko nie wie, że zjedząc coś poza cycem czy butlą zaspokoi głód). Co ważne i powinnam dodać na początku Franko jest od początku tylko "cycowy". Przez pierwsze 6 miesięcy nie tolerował nawet wody pomimo 40 stopniowych upałów, tylko cyc i koniec kropka (czasami tylko Tatuś po cichaczu dał pociumkać Frankowi :)). Czynną przygodę z BLW zaczęliśmy po skończeniu 6 miesięcy, dodam tylko, że wówczas Franek już ładnie siedział, jednak jeszcze sam nie siadał. Był sadzany do krzesełka na czas posiłku.
O CZYM BĘDZIE BLOG?
Blog będzie przede wszystkim o możliwościach i moich spostrzeżeniach przy rozszerzaniu diety metodą BLW. Będę w miarę możliwości zamieszczała przepisy na to co z Frankiem aktualnie "mamy na talerzu" ;)
A to Nasza Rodzinka Griswoldowa :)
Z powodu moich natręctw pt. tego nie zjem bo nie, postanowiłam: "Wszystkim zupkom itp mówimy NIE". Zaczęłam szukać alternatywy, jak to zrobić żeby było dobrze, żeby mojemu pierworodnemu nie wyrządzić krzywdy, żeby przed rozpoczęciem rozszerzania diety dowiedzieć się jak najwięcej.
Udało się alternatywa znaleziona BLW... ale co to takiego BLW? Jak to ugryźć? Tak też dopadłam w swoje ręce książkę Bobas Lubi Wybór i na ten moment uważam, że każdy bez wyjątku powinien od niej zacząć. To właśnie dzięki wiedzy zaczerpniętej z książki dowiedziałam się kiedy NIE panikować i dać dziecku swobodę i możliwość wyboru. Większość była przerażona moim podejściem, chyba dlatego, że statystyczna Mama pierworodnej pociechy "chucha i dmucha na zimne", a bo się zakrztusi, papki lepsze bo jest kontrola ile dziecko zjadło. Ja tej presji w sobie w ogóle nie mam. Zje ile będzie miał akurat ochotę i potrzebę (choć na początku dziecko nie wie, że zjedząc coś poza cycem czy butlą zaspokoi głód). Co ważne i powinnam dodać na początku Franko jest od początku tylko "cycowy". Przez pierwsze 6 miesięcy nie tolerował nawet wody pomimo 40 stopniowych upałów, tylko cyc i koniec kropka (czasami tylko Tatuś po cichaczu dał pociumkać Frankowi :)). Czynną przygodę z BLW zaczęliśmy po skończeniu 6 miesięcy, dodam tylko, że wówczas Franek już ładnie siedział, jednak jeszcze sam nie siadał. Był sadzany do krzesełka na czas posiłku.
Blog będzie przede wszystkim o możliwościach i moich spostrzeżeniach przy rozszerzaniu diety metodą BLW. Będę w miarę możliwości zamieszczała przepisy na to co z Frankiem aktualnie "mamy na talerzu" ;)
A to Nasza Rodzinka Griswoldowa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz